Najczęściej mieszkania z rynku wtórnego wymagają remontu, a tym samym ich cena jest niższa niż mieszkania na rynku pierwotnym. I to waśnie niska cena jest okazją, z której warto skorzystać. Jednak przed zakupem nieruchomości do remontu, należy przeanalizować kilka kwestii, aby nasza inwestycja okazała się opłacalna. Przede wszystkim należy zastanowić się, czy remont nie jest zbyt wymagający i zbyt kosztowny.
Kto najczęściej kupuje mieszkania do remontu?
Bez wątpienia najczęściej w nieruchomości z rynku wtórnego oraz te do remontu inwestują osoby, które zamierzają przeznaczyć te nieruchomości na wynajem. Po zakupie takiego mieszkania wyremontują je, a następnie wynajmą. Jednak najlepszą inwestycją są lokale nie tyle w dobrym stanie, co o odpowiedniej lokalizacji. Stan mieszkania można przywrócić, natomiast nic nie zastąpi dobrego ulokowania mieszkania.
Z reguły nieruchomości nabywane w centrum lub śródmieściu znajdują się w kamienicach, a ich poprzednimi właścicielami były osoby w podeszłym wieku, których nie było stać na generalny remont. Jednakże przy dobrej lokalizacji nawet zaawansowany remont będzie opłacalny.
Istotnym czynnikiem nieruchomości do remontu jest ich stosunkowo niska cena w porównaniu do nieruchomości wyremontowanych w tej samej okolicy. Poza najmem bardzo często mieszkania dobrze ulokowane są kupowane, remontowane, a następnie sprzedawane po wyższej cenie niż przy zakupie.
Mieszkanie do remontu na kredyt
Jeśli nabywamy nieruchomość przy wsparciu kredytu hipotecznego, bank nas poinformuje o wycenie remontu, jaki musi przejść nabywane mieszkanie. Jednym z warunków kredytu hipotecznego jest decyzja rzeczoznawcy o stanie mieszkania oraz jego wycena. Jest to potrzebne przy określeniu wartości nabywanej nieruchomości.
Przykład:
Kredytobiorca planuje nabyć mieszkanie w kamienicy za kwotę 200 tys. zł, natomiast rzeczoznawca oszacował realną wartość mieszkania na poziomie 140 tys. zł. W tym przypadku bank udzieli kwoty kredytu na kwotę wskazaną przez biegłego rzeczoznawcę. Ponadto należy pamiętać, że od stycznia 2017 roku minimalny wkład własny wymagany przez banki wynosi 20 proc., co w praktyce oznacza, że bank skredytuje zakup nieruchomości do wartości 112 tys. zł, natomiast brakujące 20 proc. (28 tys. zł) kredytobiorca będzie zobowiązany wnieść do kredytu.